Dotykalnie
Odnalazłem na krawędzi opuszków palców źródło tego charakterystycznego mrowienia, które niezaspokojone rozłazi się wzdłóż nadgarstków, przez ramiona po całym ciele i przyprawia skórę o pełne tęsknoty skurcze. Błyskawicznie przeobraża się w tak silny głód, że nawet muśnięcie dłonią Twej skóry, pozwalające dotknąć tej nieprawdopodobnej sensytywności jaką wypełniłaś całą dostęną przestrzeń między komórkami Twojego ciała przynosi ulgę. Tonę w Twojej wrażliwości odnajdując spokój i spełnienie w spazmach rozkoszy, które wyginają Twój kręgosłup w łuk i które sprawiają, że patrzysz na mnie w taki sposób jakbyś chciała scalić się ze mną w jedno...